Czego nie odkrył Kapitan James Cook
W pierwszej połowie XVIII wieku bardzo modna była teoria, o istnieniu na półkuli południowej wielkiego lądu, Terra Australis Incognita, który miałby stanowić przeciwwagę dla wielkich lądów istniejących na półkuli północnej.
W owym czasie, brakowało wiedzy w jeszcze jednej, bardzo istotnej dla świata, sprawie. Otóż w XVIII wieku znano sześć planet. Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn. Uran, Neptun i Pluton odkryte zostały później. Znane też były proporcje pomiędzy rozmiarami ich orbit. Wiadomo było na przykład, że Jowisz jest odległy od Słońca 5 razy bardziej niż Ziemia. Ale jak to daleko? Ile wynosiła odległość mierzona w dowolnych jednostkach miary? Tego nikt nie wiedział.
W latach 60 XVIII wieku nadarzała się okazja pozyskania danych, umożliwiających obliczenie wielkości, naszego Układu Słonecznego. Zbliżało się zaćmienie słońca przez planetę Wenus. Cały astronomiczny i geograficzny świat nauki, szykował się do obserwacji tego zjawiska astronomicznego. Międzynarodowy zespół badaczy próbował przeprowadzić obserwacje w 1761 roku, ale zostały one pokrzyżowane przez pogodę i inne niesprzyjające czynniki. Kolejne miało nastąpić w 1769.
I to jest właśnie główny powód zorganizowania przez Royal Society [Królewska Akademia Nauk] wraz z Royal Navy [Królewska Marynarka] pierwszej w historii ekspedycji czysto naukowej. Drugim, uzupełniającym pierwsze, zadaniem, było potwierdzenie lub zaprzeczenie teorii o istnieniu wielkiego południowego lądu, z łaciny zwanego Terra Australis a z angielska po prostu, Australią.
Dowództwo tej wyprawy powierzono Kapitanowi Jamesowi Cookowi, słynącemu z rzetelności w dokumentowaniu swej działalności, głębokiej wiedzy astronomicznej i geometrii, która to wiedza była niezbędna do nawigacji. W 1768 Kapitan James Cook na okręcie HMS Endeavour wyrusza na morza południowe. Na pokładzie HMS Endeavour znajdowały się 94 osoby, w tym 55 osób liczyła załoga, 14 kadra oficerska, obronę stanowiło 12 marynarzy piechoty morskiej, 1 astronom i 9 „dżentelmenów”, na dobór których Cook nie miał wpływu.
Po opłynięciu Przylądka Horn płynął w kierunku zachodnim. W kwietniu 1769 dotarł na Tahiti, gdzie wybudował obserwatorium astronomiczne i przygotował się, wraz z ekipą, do obserwacji zaćmienia.
Planeta Wenus jest bardzo mała i nie zakrywa Słońca tak jak, na przykład księżyc, powodując w pewnych miejscach na ziemi zupełną ciemność. Obserwuje się czas przejścia planety przez tarczę słoneczną. To w wielkim skrócie. Ten moment w obserwatorium astronomicznym na Tahiti obserwowały, trzy, fachowe osoby, astronom Charles Greena, botanik Daniel Solander i Kapitan James Cook. Trzy osoby dlatego, żeby można było wyciągnąć jakąś średnią z ich obserwacji. Porównanie wyników trzech obserwatorów nie dało jednak żadnych rezultatów. Różnice były ogromne. Dlaczego? Brak dokładnego pomiaru czasu. Dokładny chronometr, a raczej jego brak już wcześniej był przyczyną wielu błędów pomiarów i obliczeń astronomicznych, a także katastrof morskich.
Już dziesięć lat wcześniej, angielski stolarz i zegarmistrz John Harrison skonstruował taki chronometr. Pierwsze testy przydatności na morzu przeszedł w 1761 roku na pokładzie HMS Deptford, który płynął z Portsmuth w Anglii do Port Royal na Jamajce. Urządzenie było jednak koszmarnie drogie, że chyba pożałowano pieniędzy. Druga wyprawa Kapitana Jamesa Cooka jednak była już wyposażona w taki dokładny chronometr, który jest niezbędny w nawigacji, do ustalenia długości geograficznej, wyznaczanej pozycji. W tamtym czasie, umiano bardzo dokładnie, ustalić szerokość geograficzną pozycji okrętu na oceanie, z obserwacji astronomicznych, ale cały czas nie umiano wyznaczyć długości geograficznej. Było to przyczyną, bardzo wielu, katastrof morskich.
Obserwacje przejścia planety Wenus przez tarczę słoneczną, w pozostałych miejscach na ziemi, dały dokładnie takie same wyniki jak obserwacje na Tahiti. Okazja na poznanie wielkości Układu Słonecznego przepadła, następna za 120 lat.
Kapitan James Cook przystąpił do realizacji drugiego zadania. Odnalezienia lub zaprzeczenia istnieniu Terra Australis – Australii. Z Thaiti wyprawa skierowała się, na odkrytą przez Holendra Abla Tasmana, Nową Zelandię, na której można uzupełnić zapasy, potrzebne do dalszej podróży na zachód.
Nowa Zelandia okazała się dwoma Nowymi Zelandiami. Odkrytej cieśninie, którą przegapił Abel Tasman, Kapitan James Cook nadaje swoje imię, bo było to pierwsze jego odkrycie geograficzne a Nowa Zelandia, pozostała Nową Zelandią.
Z nowej Zelandii HMS Endeavour pożeglował śladem Abla Tasmana w kierunku Ziemi van Diemena, dzisiejszej Tasmanii. Cook wiedział , że na południe od Ziemi van Diemena, nie ma nic, gdyż Abel Tasman opłyną ją od południa a Magellan płynął jeszcze bardziej na południe i też nie trafił na żaden ląd. Na Ziemi van Diemena planowano uzupełnić, po raz kolejny, zapasy i podjąć decyzję co do dalszego kierunku poszukiwań.
Życie różne zna przypadki i z nieznanych nam dzisiaj powodów, może wiatry go zepchnęły czy jakiś chwilowy prąd morski, czy po prostu błąd w sterowaniu, czy nawigacji, pierwszy okręt badawczy HMS Endeavour, zboczył z kursu. Nie dużo, o jakieś 3 stopnie na północ. W wyniku zboczenia z kursu wyprawa nie trafiła na Ziemię van Diemena, ale nieco na północ. Miejscem, do którego dotarł HMS Endeavour, było południowo wschodnie wybrzeże dzisiejszej Australii, obecne znajdują się tam miasta: Orbost i Mallacoota w stanie Wiktoria. Kapitan Cook nadał temu miejscu nazwę Point Hicks. Doświadczony Kapitan Cook wiedział, że w takiej sytuacji, kurs na południe nie ma żadnego sensu. Skierował okręt na północ, cały czas kreśląc mapy wybrzeża nowego lądu. Wyprawa odkryła zatokę, w której zatrzymała się na dłużej. Penetracja wybrzeża nie przyniosła wiele nowego poza zaobserwowaniem bardzo ciekawego futrzaka, który nie chodził, ale skakał i wielu innych nieznanych do tej pory okazów flory i fauny. Zatoka dostała nazwę „Botanicznej”, dzisiejsze Sydney południowe. Tutaj Cook zrobił uwagę, że miejsce to idealnie nadaje się na miejsce lądowania pierwszych przyszłych osadników.