Ostre – Malinowska Skała – Skrzyczne – Ostre
Eleganckie kółko na około 5 godzin drogi.
Start, meta: Ostre (pomiędzy Twardorzeczką i Lipową, początek szlaku niebieskiego na Skrzyczne, zielonego i żółtego) obok przystanku PKS
Wejście: szlak żółty na Malinowską Skałę, zielony na Skrzyczne
Zejście: szlak niebieski do Ostrego
Najłatwiej dojechać od strony Żywca – po prostu kierujemy się na Lipową, potem na dolinę pomiędzy górami Skrzyczne i Ostre. Tam właśnie zaczyna się nasza trasa. Startujemy szlakiem żółtym. Najlepiej iść ścieżką przyrodniczą Dolina Zimnika, która biegnie równolegle do szlaku. Dzięki tablicom informacyjnym, można się na niej dowiedzieć wielu różnych ciekawych rzeczy na temat Beskidów. Poza tym jest bardzo ładna widokowo. Niestety w ładne dni jest też często zatłoczona. Idziemy dalej – szlak biegnie początkowo drogą, po pewnym czasie skręca w prawo i pnie się po zboczach Kościelca, nie zahaczając jednak o szczyt. A szkoda – na Kościelcu są bardzo ciekawe formacje skalne (wychodnie). Najciekawsze to 2 ambony o wysokości kilkunastu metrów każda, czasem wykorzystywane przez amatorów wspinaczki. Około 200m od szczytu w kierunku południowym są następne formacje skalne w których są trzy małe jaskinie. Idziemy szlakiem żółtym aż dojdziemy do szlaku zielonego. Ten kawałek powinien nam zająć max. 2 godz. 30 min.
Na szlaku zielonym skręcamy w prawo idziemy w kierunku Malinowskiej Skały i Skrzycznego. Do pierwszego szczytu mamy 10 min. drogi. Malinowska Skała jest górą bardzo charakterystyczną, bo na szczycie jest – skała. I to nie byle jaka skała – zbudowana jest ze zlepieńców spotykanych tylko w Beskidzie Śląskim i Beskidzie Śląsko-Morawskim na pograniczu Czech i Słowacji. Zlepieniec to taki zlepek różnych skał spojonych ze sobą. Występuje najczęściej z piaskowcem (z którego de facto Beskidy są zbudowane). Skała na górze tworzy charakterystyczną ambonę – jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych widoków w Beskidzie Śląskim (dzięki swojej zlepieńcowatej niezwykłości znalazł się w różnego rodzaju opracowaniach na temat Beskidów i na kartkach pocztowych). Dla mnie cała Malinowska Skała wygląda tak, jakby ktoś wylał na nią beton – bardzo ciekawy widok.
Zostawiamy za sobą zlepieńce i idziemy dalej. Po krótkim zejściu z Malinowskiej Skały dochodzimy spacerkiem do Kopy Skrzyczeńskiej, Małego Skrzycznego i w końcu Skrzycznego. Droga wiedzie szczytami, dlatego nie jest uciążliwa. W dodatku prawie na całej długości tego kawałka trasy nie ma drzew – zostały kiedyś wycięte i jeszcze nie zdążyły odrosnąć.
W całych Beskidach prowadzi się intensywną wycinkę lasów i bynajmniej nie jest to spowodowane chęcią szybkiego zysku, tylko koniecznością. Beskidzkie lasy zaatakowane zostały przez robactwo (głównie korniki) i grzyby ( nie chodzi o muchomory, kozaki czy nawet szatany – bardziej jakieś grzyby drzewne). Z racji tego że w Beskidach rosną głównie sztucznie nasadzone kiedyś świerki to robactwo i grzyby szybko się rozprzestrzeniają i wycinka jest konieczna, aby ocalić choć część lasów. Wycina się drzewa chore, stare i zarażone – a że jest ich dużo to dużo idzie pod siekierę. Smutne… Ale leśnicy to co wytną to nasadzą. A sadzą różne rodzaje drzew – także w przyszłości taki kornik będzie miał trudniej, o grzybach już nie mówiąc. Inną dobrą stroną (jeśli można nazwać ją dobrą) jest to, że jak nie ma drzew to są widoki. I to jakie – wytrzeszczu gałek ocznych można dostać. Droga z Malinowskiej Skały do Skrzycznego powinna zająć max. 1godz. 30 min.
Dochodzimy do Skrzycznego – jednej z bardziej znanych gór narciarskich w Polsce. Stoki narciarskie i wyciągi (w tym krzesełkowy) są od strony Szczyrku. Oprócz wyciągów Skrzyczne oferuje jeszcze platformę widokową i schronisko. Skoro jest wyciąg krzesełkowy to nie może na górze zabraknąć turystów w klapkach. Brakuje tylko pizzerii czy restauracji, jak na Żarze czy na Kasprowym (tam też są kolejki). Całości dopełnia duży maszt telewizyjny. Skrzyczne jest jedyne w swoim rodzaju.
Po odpoczynku w schronisku pora na powrót. Schodzimy szlakiem niebieskim do Lipowej Ostre. Mało widokowy i trudny szlak – dużo kamieni. Zajmuje około 1 godz. i dochodzimy do samochodu. Nie ma co o nim za dużo pisać.
Jeśli chodzi o możliwość pokonania trasy rowerem to można a nawet trzeba – tylko od tyłu. Jest to co prawda duże wyzwanie, przynajmniej wjazd na Skrzyczne, ale prowadzi tam droga, którą da się wjechać. Startujemy i jedziemy szlakiem żółtym (drogą) i na pierwszym rozwidleniu skręcamy w prawo, jedziemy cały czas asfaltem lub jego pozostałościami. Pod samym Skrzycznym skręcamy znów w prawo i dojeżdżamy na górę. Potem bardzo przyjemny kawałek do Malinowskiej Skały, trochę podprowadzenia roweru i znów z górki. Szlakiem żółtym, w zależności od umiejętności i sprzętu można zjechać albo nie. Ogólnie dla kogoś doświadczonego bardzo przyjemna trasa (choć zawsze się to może zmienić na gorsze, jak zaczną nią drzewa zwozić).